Sunday 30 March 2014

Charlie i Fabryka Czekolady

Odwiedził mnie jakiś czas temu pewien mały człowiek. Tak dla rozrywki. Poczytaliśmy książki, rozwiązywaliśmy zagadki i oglądaliśmy bajki. Wszystko pięknie i miło, ale zostawił mi prezent - wcale nie takiego małego Zarazka, który nie rozumie, że nie wszyscy jesteśmy stworzeniami stadnymi. Niektórzy równie dobrze mogą sobie poradzić na własną rękę. W związku z tym Zarazek jest niezwykle zdeterminowany, by zostać moim przyjacielem i zostać ze mną na zawsze, co może oznaczać, że mój czas niebawem dobiegnie końca, bo siły już nie mam na tą przyjaźń strasznie. Ani prośbą, ani toną lekarstw wyprosić go nie można. I choć mam nadzieję, że ten toksyczny związek powoli chyli się ku upadkowi, to zniszczeń jakie poczynił w postaci trzytygodniowej dziury czasoprzestrzennej na blogu, już nie naprawię. Wybaczcie :)

Na ukojenie mąk i katuszy jakie z Zarazkiem musiałam przeżyć, udałam się na literacką wycieczkę do najwspanialszej fabryki, jaką kiedykolwiek opisano - Fabryki Czekolady Willy'ego Wonki.

W tym roku mija pięćdziesiąt lat od kiedy książka Charlie i Fabryka Czekolady ukazała się na sklepowych półkach po raz pierwszy. 
Pięćdziesiąt lat od kiedy Charlie Bucket po raz pierwszy rozpakował szczęśliwą tabliczkę czekolady, a jego oczom ukazał się złoty bilet gwarantujący wejście do najbardziej magicznej fabryki na świecie. W tym czasie książka sprzedała się w ponad 20 milionach kopii na całym świecie, została przetłumaczona na 55 języków, doczekała się dwóch adaptacji filmowych, była wystawiona w operze, a obecnie tryumfy na deskach londyńskiego Theatre Royal Drury Lane święci musical napisany na jej podstawie. Jest zatem co świętować.

Oczywista oczywistość, że ja też świętuję. Przygotowałam z tej okazji przepisy nawiązujące do każdego z pięciorga dzieci, które stały się szczęśliwymi posiadaczami złotych biletów i wyruszyły w podróż po stworzonej przez Wonkę krainie czekoladą płynącej. 

Zaczynamy od tytułowego bohatera. Charlie Bucket mieszka ze swoimi rodzicami i czwogiem dziadków w maleńkim drewnianym domu na przedmieściach. Rodzina jest bardzo biedna, jedyne posiłki na jakie ich stać to chleb z masłem na śniadanie, gotowane ziemniaki z kapustą na lunch i zupa z kapusty na kolację. 
Pierwszy przepis zatem jest mało czekoladowy, zapraszam na zupę z kapusty.








Kapuściana Zupa Pani Bucket

Składniki:


Pół małej kapusty (grubo posiekana)
1 duży ziemniak (pokrojony w kostkę)
2 marchewki (pokrojone w talarki)
1 listek laurowy
1 litr bulionu warzywnego z kostki plus 250ml wody
świeży koperek
2 ząbki czosnku (drobno posiekane lub przeciśnięte przez praskę)
pół czerwonej cebuli
1 łyżeczka koncentratu pomidorowego
sól, pieprz, oliwa do podmażenia warzyw

Przygotowanie:

Czosnek, cebulę, ziemniaka i marchewki podsmażamy najpierw na oliwie przez ok 5min. Następnie wlewamy bulion i wodę, dodajemy kapustę i przyprawy i gotujemy aż warzywa zmiękną. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem.














Smacznego!

Sunday 9 March 2014

Milczenie owiec - Wątróbka

Myślę, że postaci doktora Hannibala Lectera nie trzeba nikomu specjalnie przedstawiać. Bohater czterech powieści autorstwa Thomasa Harrisa jest chyba najpopularniejszym fikcyjnym psychopatą. Niezwykle inteligentny i wykształcony psycholog kanibal, który zabija z zimną krwią, a następnie przygotowuje ze swoich ofiar wyszukane potrawy, nierzadko serwując je także swoim gościom.

Mi osobiście książki bardzo się podobały i pochłonęłam je niezwykle szybko. Chwilę zajęło mi jednak zebranie się do stworzenia tego posta, bo jest to nieco ryzykowny temat. Wybrałam potrawę, o której Lecter opowiada agentce Clarice w Milczeniu Owiec. Muszę przyznać, że strasznie rozczarowało mnie polskie tłumaczenie, bo oprócz głównego składnika jakim jest wątroba, niewiele ma wspólnego z oryginałem. Ostatecznie podczas przygotowywania przepisu trzymałam się oryginalnej wersji, ale dla porownania przytoczę Wam obydwie:


'Kiedyś chciał mnie umieścić w jakiejś swojej rubryce rachmistrz ze spisu powszechnego. Zjadłem jego wątrobę z fasolą i dużą ilością przypraw.'


'A census taker once tried to test me. I ate his liver with some fava beans and a nice chianti.'


Wybrałam sobie wątróbkę jagnięcą w nawiązaniu do tytułu. Ma ona dosyć charakterystyczny intensywny smak, ale każda inna będzie tu pasować. Fava bean nazywane także często broad bean to nic innego jak bób. Dołożylam jeszcze podduszone na winie pieczarki i cebulkę, a całość popijamy pysznym Chianti - czerwonym wytrawnym włoskim winem, produkowanym w rejonie Toskanii.







Wątróbka z duszonymi warzywami


Składniki:

100-150g Wątróbki 
200g Bobu świeżego lub mrożonego
4-5 dużych pieczarek
1 mała czerwona cebula
100ml czerwonego wytrawnego wina
sól, pieprz, oliwa z oliwek


Przygotowanie:
  1. Bób gotujemy. Pieczarki i cebulę kroimy, podsmażamy lekko na odrobinie masła, a gdy zaczną mięknąć, zalewamy winem i dusimy na małym ogniu aż płyn odparuje.
  2. Wątróbkę opłukujemy pod zimną wodą, oczyszczamy ze ścięgien, skrapiamy z obydwu stron oliwą, doprawiamy solą i pieprzem. Smażymy na rozgrzanej patelni po około 4-5 minut z każdej strony. Gotowa wątróbka powinna być sprężysta, ładnie przysmażona z wierzchu ale ciągle różowawa w środku (lub nawet lekko krwista, jeśli ktoś lubi).
  3. Na talerzu układamy duszone warzywa i bób, wątróbkę kroimy w plasterki i układamy na warzywach. Podajemy z lampką Chianti.









Smacznego!

Sunday 2 March 2014

Kto zje zielone jajka sadzone?

Theodor Seuss Geisel był amerykańskim pisarzem, poetą i rysownikiem. Najbardziej znany jako autor i ilustrator książek dla dzieci, które publikował pod pseudonimem Dr. Seuss. Najpopularniejsze z nich to Kot Prot (Cat in the hat), Horton słyszy Ktosia (Horton hears a Who!), Lorax i Kto zje zielone jajka sadzone (Green Eggs and Ham). Wiele z nich doczekało się także adaptacji filmowych.
2 marca każdego roku w dniu urodzin autora w Stanach Zjednoczonych obchodzony jest National Read Across America Day, dlatego też postanowiłam przygotować dzisiaj coś inspirowanego jedną z jego książek. 

Kto zje zielone jajka sadzone jest na czwartym miejscu najlepiej sprzedających się anglojęzycznych książek dla dzieci wszech czasów. Krótkie, rymowane opowiadanie bawi ale i uczy małych czytelników, że nigdy nie wiemy czy coś lubimy czy nie, dopóki tego nie spróbujemy. W oryginale jest jeszcze bardziej niezwykłe, bo w całości zbudowane jedynie z pięćdziesięciu słów, dzięki czemu idealnie nadaje się dla dzieci rozpoczynających naukę czytania. 

Z połączenia oryginalnego tytułu i polskiego tłumaczenia wyłania się kilka składników, które postanowiłam wykorzystać do przygotowania dzisiejszego przepisu. Mamy tu zatem jajka sadzone i szynkę (ham), a żeby wprowadzić też coś zielonego dodałam jeszcze szpinak. 
Zobaczcie co stworzyłam.












Jajka sadzone w bułce 


Składniki:  (na  2porcje)

2 okrągłe bułki
2 jajka
4 plastry szynki parmeńskiej
szpinak świeży lub mrożony
Opcjonalnie posiekana świeża natka pietruszki









Przygotowanie:

  1. Piekarnik nagrzewamy do 180stopni.
  2. W tym czasie delikatnie podsmażamy na patelni z odrobiną masła świeży szpinak, a jeśli używamy szpinaku mrożonego, rozmrażamy zgodnie z instrukcją z opakowania.
  3. Z bułek ścinamy wierzch i usuwamy wnętrze, tworząc miseczki, których dno wykładamy plastrami szynki parmeńskiej, następnie wypełniamy szpinakiem a na wierzch wbijamy surowe jajko.
  4. Pieczemy ok 10-15minut aż jajka zetną się do ulubionej dla nas konsystencji.
Gotowe jajka możemy posypać odrobiną świeżej natki pietruszki.














Smacznego!